Powstały następne jaja. Duże to, aż 20cm ozdabianie przeciągnęło się na trzy dni, ale jestem z niego dumna.
Powoli powstają szydełkowe jaja. Dostałam jedno na wzór od dobrej koleżanki :)
Miałam ułatwienie, a i tak ciągle coś zmieniam. Jeszcze na balonach, krochmalone Ługą zmieszaną z klejem wikolowym. Dużo ich jeszcze powstanie.
Pochwalę się jeszcze serwetką, była już na blogu, ale zanim zdążyłam ją ukrochmalić, przykleiły się do niej plamy z mazaka. Przeeżała ze dwa lata, zlitowałam się nad nią, zajęło mi to tylko pół godziny i jest jak nowa.
Tu widać zabrudzenie, które nie chciało zejść,
tu już naddziergane, gotowe do połączenia, to było najgorsze.
Chyba umiem cerować szydełkiem?
Mam wiosnę w domu:)
I jeszcze ciasteczka dla Was, upieczone przez Sylwię.
Pozdrawiam
Joanna