Płaszczyk jeszcze nie skończony, ale muszę się pochwalić, bo to efekt 4 - godzinnej pracy. Jestem zdziwiona, że tak szybko go (prawie) uszyłam, tym bardziej, że zaczęłam kroić o 21:00, bo cały dzień byłam w pracy. Rano przed wyjściem do szkoły Sylwia przymierzyła i była zachwycona, wszystko okazało się dobre, obyło się bez prucia.
Po szkole kupi guziki, pierwszy raz sama sobie je wybierze, a jak żadne się nie spodobają to, pożyczymy od ostatniego płaszczyka. Jutro Sylwia wystroi się w nowy płaszczyk na wycieczkę... to była motywacja dla mnie do szybkiego działania. Zdjęcia nie oddają koloru, musztardowy kolorek zobaczycie jutro.
Zmykam do szycia, bo z wykańczaniem schodzi się najdłużej
Podszewka będzie granatowa, Sylwia nie dała się przekonać innej.
Witam nową obserwatorkę :)))
Pozdrawiam
Joanna